11/11 = Niepodległość
Michał Gałek, Jacek Grudzień, Maciej Jasiński, Bar
Narodowe Centrum Kultury podjęło się wydania kolejnego komiksu, popularyzującego historię. Antologia 11/11=Niepodległość jest jednocześnie produkcją niestrudzonego popularyzatora komiksu Witolda Tkaczyka, któremu udało się skrzyknąć konkretną ekipę twórców.
Opis:
Jednak redaktor wydania popełnił ponownie ten sam błąd, co we wcześniejszych komiksach historycznych. Nie zapewnił swemu tomowi opieki merytorycznej z perspektywy historycznej, aby unikać górnolotnych wyjaśnień i błędnych interpretacji przeszłości. Nie chodzi o podważanie autorytetu scenarzystów, lecz przypomnienie sedna, leżącego u podstaw komiksu, opierającego się na minionych i faktach.
Ta potrzebna publikacja potrafiła przypomnieć frapujące epizody z niełatwej historii polskiego społeczeństwa. Inicjujące album Doczekać świtu wg scen. Macieja Jasińskiego, zostało dynamicznie narysowane przez Andrzeja Janickiego i Jacka Michalskiego. Działaniom partii Oxińskiego (tak zwały się oddziały polskiej partyzantki) podczas powstania styczniowego zostały nadane cechy nadludzkiego wysiłku z masami Moskali. Tak wygląda ekspresyjnie przedstawione strzelanie Oxińskiego z dwóch rewolwerów do Kozaków, przypominając kadry z danse macabre z Tarantino. Mile łechtają odwołania do spuścizny Żeromskiego i w ogóle zajęcie się zapomnianym zrywem wolnościowym.
Drugi scenariusz Jasińskiego Pociąg do wolności przypomina fascynujące losy polskiej Dywizji Syberyjskiej. Poznajemy skomplikowaną drogę Polaków do ojczyzny. Tylko wymagający czytelnik mógłby się dopominać o obecność na rysunkach Łukasza Ciaciucha oswojonego niedźwiedzia - maskotki jednostki. To szczegół, podobnie jak niesprecyzowane mundury polskie, bliżej nie określona broń na wyposażeniu. Mimo istotnych błędów faktograficznych autorowi rysunków udało się interesująco skadrować kolejne odsłony losów bohaterów komiksu.
Michał Gałek przypomniał w Ucieczce z Auschwitz o jednej z najszlachetniejszych postaci w dziejach Polski, rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Dramaturgię wydarzeń w tym obozie przejmująco ukazał Arkadiusz Klimek, posługując się w miejsce typowych kadrów, formą starych fotosów w sepii, które przywoływały grozę egzystencji za drutami kolczastymi. Nie dość, że zerwali z powszechnym przekonaniem o bierności więźniów, to na dodatek uświadamiają czytelnika o 700 ucieczkach z tego obozu śmierci.
Przykładem hurra-patriotycznej orientacji jest Monte Cassino: Wzgórze Anioła Śmierci. Scenariusz Zbigniewa Tomeckiego opiera się na hagiografii Wańkowicza. Podczas gdy autor zapomina o samowoli generała Andersa (niesubordynacji wobec swego zwierzchnika Sosnkowskiego), hekatombie ofiar nieudanych szturmów (Polacy wkroczyli do Monte Cassino po wycofaniu się Niemców). Zabrakło wspomnienia o przełamaniu Linii Gotów przez Senegalczyków, Marokańczyków z korpusu francuskiego gen. Juina, czy o Żydach ginących u boku Polaków na polach minowych pełnych czerwonych maków (taki niewielki gest przydałby się dla zaakcentowania stanu faktycznego). Tymczasem czarno białe rysunki Gabrieli Becli wyróżniają się swoim realizmem, a także dużą wiernością historyczną. Brytyjska i niemiecka broń, umundurowanie oraz wyposażenie wyglądają, jak na fotografiach sprzed 60 lat. Ta kobieta pokazuje jak można zrealizować projekt plastyczny na wysokim poziomie merytorycznym i estetycznym.
Wyparte ze świadomości społecznej powstanie antykomunistyczne po 1944 roku wziął na warsztat Robert Zaręba. Jego tytułowy Drągal to Aleksander Młyński niezłomny bojownik o niepodległość, który szachował komunistów do 1950 roku. Rysunkom Artura Chochowskiego należy się uznanie za wybór skromnej czarno-białej estetyki do sportretowanie leśnych ludzi.
Wzruszającą opowieścią jest Kapliczka pamięci, oparta na "praskim" scenariuszu Witolda Tkaczyka. Maciej Mazur skontrastował własne rysunki stawiając w opozycji do kolorowej teraźniejszości czasów wolności (w tym profanowania miejsc kultu religijnego) kadry w sepii, przypominające wspomnienia o Lucynie i Marku, który podzielił tragiczny los pokolenia Kolumbów. Zaś postać Magdy psychologicznie i fizycznie udała się przednie obu autorom.
Na zakończenie trzeba wspomnieć o fatalnej jakości kleju, gdyż album 11/11 rozpadł się zaledwie po drugim jego przeglądaniu i nieopatrznym zbyt silnym rozwarciu stron komiksu.
Hubert Kuberski
dodano: 2007-12-01