Mistrz i Małgorzata
Władimir Bortko
dystrybucja: Propaganda
Po dwóch latach od rosyjskiej premiery mamy szansę cieszyć się w Polsce z wydania DVD z fenomenalnym serialem Władimira Bortko na podstawie satyry Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa. Wyglądało, jakby sam czart nie pozwalał na przeniesienie książki na ekran. W latach 70. epizod z powieści pod tytułem Piłat i inni wyreżyserował w Norymberdze Andrzej Wajda, zaś chwilę po nim powstała jugosłowiańska i zapomniana adaptacja Aleksandra Petrovicia. Czteroodcinkową, telewizyjną wersję zrealizował w 1988 Maciej Wojtyszko. Te trzy podejścia do arcydzieła literatury spotkały się z bardzo mieszanymi opiniami.
Opis:
Podejmowane próby nie wychodziły też Rosjanom. Fascynujący reżyser Elem Klimow u szczytu swego popularności nie zdobył pieniędzy na ekranizację Bułhakowa. Natomiast fabuła zrealizowana w 1994 r. przez Jurija Kary stała się przedmiotem procesu o prawa autorskie, trwającego… do dnia dzisiejszego. Sytuację zmieniła dopiero ekranizacja Mistrza i Małgorzaty Władimira Bortko z 2005 roku.
Próbujący od dobrych kilku lat przenieść na ekran powieść Bułhakowa Bortko starannie przygotował się do wiernej ekranizacji. Filmowcy z pietyzmem odtworzyli realia wczesnych lat trzydziestych. Wielowątkowa opowieść pozwoliła ukazać życie sowieckiej stolicy sprzed Procesów Moskiewskich i Wielkiego Strachu. Bułhakow pielęgnował w pamięci czasy, gdy jeszcze nie była tak wszechwładna czerezwyczajka (wówczas tytułowana Ludowym Komisariatem Spraw Wewnętrznych, czy złowróżbnym akronimem NKWD).
Reżyser za literackim pierwowzorem przedstawił błogość wczesnej fazy stalinizmu. Rzeczywiście - za rządów, następcy Czerwonego Feliksa, narkoma Mielżyńskiego - Mistrza, utalentowanego autora manuskryptu o biblijnym Poncjuszu Piłacie mogły jeszcze nie spotkać poważniejsze przykrości, mimo szerzonych wówczas idei ateizmu. Racjonalnie myślący funkcjonariusze aparatu i specsłużb wyglądają potulnie, a jednocześnie wykazują całkowitą nieporadność w zmaganiach z Wolandem. To najśmieszniejsze momenty filmu, gdy ateistyczni Sowieci nie mogą się nadziwić szatańskiej rezolutności. W rolę jego diabolicznej wysokości wyśmienicie wcielił się Oleg Basilaszwili. Twarz tego nestora aktorstwa po prostu hipnotyzuje. Można zaryzykować stwierdzenie, że jest to rola życiowa tego aktora, obecnego w kinie sowieckim/rosyjskim już od półwiecza. Fascynująco zagrała świta Wolanda, potwierdzając, że tylko Rosjanie nadawali się do ucieleśnienia jego nieszablonowych sług. Wysoki Aleksander Abdułow w roli Korowiewa spisał się wybornie, bezapelacyjnie perfekcyjnie posługując się diaboliczną psychotroniką. Niepokojąca twarz Aleksandra Filippienko to kolejny strzał obsadowy Mistrza. Ten aktor pojawia się zazwyczaj znienacka w staromodnym meloniku i przedstawia się jako złowróżbny posłaniec Asasello. Z ogromną naturalnością Aleksandr Baszirow stawał się aktorskim wcieleniem nieznośnego i przemądrzałego kota Behemota.
Natomiast w typ sowieckiego obywatela z wrodzoną naturalnością wcielił się Władysław Gałki, który popisowo odegrał bliskiego obłędu pseudo-poetę Iwana Bezdomnego. Z kolei Aleksandrowi Adabaszianowi zawdzięczamy przykucie uwagi od samego początku, gdyż już jego epizodyczna rola ateistycznego niedowiarka Berlioza doskonale oddaje ograniczony stan umysłowości nowej inteligencji zaprzedanej kompartii. Jednak, za książką, tą postacią możemy się krótko nacieszyć, do czasu upadku na oleju rozlanym przez Annuszkę i ucięcia głowy Berliozowi przez tramwaj linii A.
Reżyserowi udało się zachować ducha wolnościowych aspiracji Bułhakowa. Bortko przywrócił pamięć o pisarzu, który nie bał się odpowiedzialności za pisarstwo nie akceptowane przez komunistów. Film jest wypełniony ideami Bułhakowa, które reprezentowały świeżość w atmosferze stęchlizny sowieckiego pisarstwa. Znakomicie zostało to skontrastowane na przykładzie problemów edytorskich Mistrza, który nie mógł być wydrukowany. Gdy tymczasem setki tysięcy egzemplarzy miazmatu socrealistycznego członków Związku Pisarzy przeorywało świadomość kolejnych generacji homo sovieticusa.
W opozycji do zsowietyzowanych niewolników stoją tytułowe postaci. Ogromne wrażenie robi ucieleśnienie Małgorzaty, którą zagrała Anna Kowalczuk. Jej niewinne rysy odróżniają się cwaniackich manier i postępowania sowieckich obywateli. Podobnie cechuje się nieskalana twarz Mistrza, któremu Aleksander Galibin nadaje szlachetny wyraz. Jego problemy to próba zasygnalizowania uciemiężenia na wielu uczciwych artystach w Sowietach.
Bortko świetnie ukazuje mentalność ludzi szybko przywykłych do życia w socjalistycznym, (ale jeszcze nie komunistycznym) raju. Wszechwładza nomenklatury i bezpieki, literaci w luksusach oraz nieczyste ingerencje szatańskiego pomiotu. Na uwagę zwracają elementy surrealizmu pojawiające się w serialu za sprawą niepokojącego Wolanda, nawiedzającego Moskwę ze swoją świtą. Najlepszym tego przykładem sceny z udziałem czarnego kota podróżującego tramwajem, czy wprowadzanie przez Korowiewa zamieszania w życiu Moskwiczan za sprawą spektaklu czarnej magii. Wybornie wyglądają kobiety biegające publicznie w samej bieliźnie, a później one same skąpo ubrane oczekujące na przesłuchanie w korytarzu NKWD.
Również kolejne elementy filmu wyróżniają się wykonaniem, będąc same perłami w ekranizacji Bortko. Wyjątkowo trudna w warstwie wizualnej powieść Mistrz i Małgorzata poddała się Waleremu Miulgautowi. Temu operatorowi obrazu i stałemu współpracownikowi Bortko udało się autorsko przetworzyć świat i wizje Bułhakowa na kadry fabularnej opowieści. Na szczególną uwagę zasługuje też muzyka skomponowana przez Igora Korneliuka. Ciekawa linia melodyczna zniewala swoimi brzmieniami. Muzyczny lejtmotyw z Mistrza i Małgorzaty z łatwością mógłby zostać wykreowany na przebój.
Serial Bortko to niecodzienny przykład błyskotliwości telewizyjnej, którego nawet nie zapowiadała jego autorska wizja Idioty Fiodora Dostojewskiego. Reżyserowi udało się w telewizyjnej wersji Mistrza i Małgorzaty zawrzeć pełnię formy moralitetu, którą potrafił okrasić elementami fantazji i groteski. Dzięki temu trudno oderwać oczy od pasjonującego pojedynku dobra ze złem na tle obyczajowości Moskwy w latach 30. Mimo, że całość trwa 540 minut.
dodano: 2007-08-31