W CIEMNOŚCI
AGNIESZKA HOLAND
DYSTRYBUCJA: KINO ŚWIAT SP. Z O. O.
Trudna prawda
Nowy film Agnieszki Holland ma wiele wad. Zdjęcia są zbyt ekspresyjne, fabuła za gęsta, naturalizm przekazu nadmierny, gra aktorska przereklamowana i pełna egzaltacji, dialogi w zasadzie nie istnieją i tak dalej, i tak dalej. Mimo to trudno nie zgodzić się z chórem zwolenników W ciemności, którzy widzą w nim murowanego kandydata do Oskara. Ten film, dotykając ważnych i trudnych tematów, omija pułapki stereotypów. I jest porażająco uczciwy.
Opis:
Wojnę i pokój Lwa Tołstoja słusznie nazywa się książką o ludziach usprawiedliwionych. Starszy pan z Jasnej Polany opisywał swoich bohaterów takimi, jakimi byli: przedstawiał ich motywy oraz okoliczności, w których się znaleźli. I nie oceniał. Taki jest również W ciemności. W filmie trudno doszukać się archetypów dobra i zła. Potworami oczywiście są naziści jako siła zmuszająca ludzi do dokonywania krańcowo trudnych wyborów; cała reszta usiłuje tylko jakoś przeżyć nieludzki czas i nie stracić człowieczeństwa, z wszystkimi jego blaskami i cieniami. Stąd też naturalistyczne sceny seksu czy morderstwo dziecka, nad którym szybko przechodzi się do porządku dziennego. Taki był czas i Agnieszka Holland tak go pokazuje. Żydzi są zarówno egoistyczni, jak i pełni empatii, Ukraińcy zagubieni i brutalni, Polacy tchórzliwi i bohaterscy, a wszyscy bez wyjątku skupieni na sobie.
W ciemności nie stawia pytań i nie daje odpowiedzi. Po prostu ukazuje wycinek przeszłości odarty ze wszelkich naleciałości polityki historycznej, pamięci zbiorowej, itp. To kameralna opowieść o grupie ludzi, których losy zostały splecione przez przypadek i wyjątkowe okoliczności. Holland dostała do ręki doskonały materiał - wspomnienia Krystyny Chiger, dziewczynki, która w takich okolicznościach przeżyła wojnę, oraz powieść Roberta Marshalla W kanałach Lwowa. Uszyła tego ważny i uczciwy film o kanalarzu i „jego Żydach”, opierając się pokusie zrobienia z tej opowieści wielkiej metafory wojennego czasu. Takich filmów bardzo w ostatnich latach brakowało.
To sprawia, że wszelkie wady W ciemności schodzą na drugi plan. Poza jedną – film właściwe nie ma dialogów. Pomysł pani reżyser, by nakręcić go we wszystkich językach, jakimi mówili ówcześni lwowiacy, uważam za wybitnie nietrafiony. Jidysz miesza się z niemieckim, ukraińskim, dialektem lwowskim i polszczyzną (którą poprawnie posługuje się jedynie Żydówka grana przez Agnieszkę Grochowską), a mimo to bohaterowie nie mają problemów z komunikacją. Za to widz jest skazany na napisy, do tego „drewniane”. Ambitna próba ukazania przeszłości takiej, jaką była również w tej warstwie, skończyła się efektownym fiaskiem. Efektownym, bo Agnieszka Holland i scenarzysta David F. Shamoon lwią część dialogów oddali nieistniejącemu już dialektowi lwowskiemu, próbując ożywić martwy język.
Nie ma wątpliwości, że W ciemności jest filmem trudnym, i to nie tylko przez wybór bardzo trudnego tematu. Ekspresyjność formy, problemy z językiem, gęstość i posunięta do granic wielowątkowość fabuły sprawiają, że ogląda się go ciężko. A jednak warto, bo prawdy, mimo że bywa trudna, zawsze warto wysłuchać.
W CIEMNOŚCI
POLSKA 2012 (145 MIN)
REŻ. AGNIESZKA HOLLAND
WYST: ROBERT WIĘCKIEWICZ, AGNIESZKA GROCHOWSKA, BENNO FÜRMANN, MARIA SCHRADER, HERBERT KNAUPT
DYSTRYBUCJA: KINO ŚWIAT SP. Z O. O.
dodano: 2012-02-13