Anioł śmierci
Lucía Puenzo
Argentyńska reżyserka Lucía Puenzo już po raz drugi startuje w Oscarowych szrankach - po raz z filmem "XXY". O ile film o hermafrodycie mógł się okazać za trudny członków Akademii, to tym razem nie będą mieli problemów z fabułą "Anioł Śmierci" (oryginalnie "Wakolda") o powojennych przygodach Josefa Mengele - niesławnego, jednego z ponad 60 lekarzy-eksperymentatorów w Auschwitz, ale jedynego poszukiwanego z taką zaciekłością po wojnie. Tak oto formuła kozła ofiarnego przyczyniła się do powstania thillera opartego na losach operacji izraelskiego Mossadu przeciwko Mengelemu. To napewno ciekawe, zaś los nie-przeprowadzonych operacji pochwycenia zbrodniczych lekarzy z Auschwitz i innych niemieckich obozów koncentracyjnych mógłby li tylko przypominać telenowele w rodzaju "Klinika w Schwarzwaldzie", "Doktor z alpejskiej wioski", czy "Medicopter 117". Poza wspomnianym kozłem ofiarnym wszyscy pozostali niemieccy mordercy w kitlach dożywali spokojnej starości, nieniepokojeni w Niemczech Zachodnich i Wschodnich oraz Austrii.
Opis:
Fabuła dramaturgii filmowej doprowadza w 1960 r. do spotkania kierowców dwóch samochodów na drodze do Bariloche. Zupełnie niepozorny Helmut Gregor (alias Josef Mengele) zostaje skonfrontowany z Enzo i Evą. Alex Brendemühl mrozi krew żyłach jako "Anioł Śmierci", sugestywne wcielając się w postać potwora. Wraz z rozwojem akcji poznajemy kolejnego obcokrajowca w Argentynie coraz lepiej i w zasadzie sprawia on pozytywne wrażenie - pragnie tylko pomóc spotkanej dziewczynce (córce Enzo i Evy) o niepokojąco niskim wzroście oraz niepokoi się stanem zdrowia jej ciężarnej matki. Za pobudkami czystej empatii, tkwi jednak kolejne eksperymenty monstrum w ludzkiej skórze, zrodzonego w ojczyźnie Bacha i Kanta.
Grającym rodziców - Natalii Oreiro i Diego Perettiego - udało się uchwycić istotę ich różnorodnych postaci i zyskać chwile na ekranie, gdy wspaniale interpretowali swe role przed kamerą. Szczególnie Oreiro, grającą kobietę indoktrynowaną 20 lat wcześniej w niemieckiej szkole, do której wysyła też własne dzieci, przekonująco sportretowała rozdartą emocjonalnie matkę. Kobietę przedkładającą zdrowie swojego za niskiego dziecka nad niepewne doświadczenia z hormonem wzrostu autorstwa świeżo poznanego weterynarza/lekarza niemieckiego. Matczynej roli zabrakło tylko pełnej desperacji w pomocy swej córce Lilith - nie mówi ojcu o stygmatyzacji przez kolegów z niemieckiej szkoły córki, określanej jako "karzełek" - przy jednoczesnym obwinianiu siebie samej, za własne przedwczesne urodzenie młodszej córki.
Film ma wyjątkowy scenariusz rozwijający się z wolna. Urzekają zdjęcia oszałamiającej przyrody i widoków znalezionych w plenerach wokół Bariloche. Narracja rodem z thrillera psychologicznego, doprowadza do napięcia. Szczególnie w scenach, w których rodzina nie zdawała sobie pojęcia, z tego kim naprawdę był gość w ich hotelu - a jednocześnie widzowie od razu byli w pełni świadomi prawdziwej natury dr Gregora. Wątki narodowosocjalisycznych fascynacji wśród lokalnej społeczności Argetyńczyków oraz etnicznych Niemców, tajemniczych badań genetycznych oraz (zasygnalizowana jedynie kwestia) przerzutu zbrodniarzy niemieckich dzięki pomocy dokumentów Międzynarodowego Czerwonego Krzyża - podnoszą temperaturę napięcia.
"Anioł śmierci" to mrożące krew w żyłach studium ludzkiej obsesji, która przy odpowiednich środkach finansowych nie zna żadnych granic. Mengele jest postacią w sposób doskonały pozbawioną empatii, ale zarazem świetnie ją symulującą. Dla niego istota ludzka jest po prostu kolejnym obiektem pełnym żywych tkanek i materiału genetycznego, na którym można prowadzić eksperymenty, by zaspokoić nienasycony głód wiedzy. Zbrodniarz jest osobą tym bardziej przerażającą, że wykonuje zawód wyjątkowego zaufania publicznego. Lekarzowi "z urzędu" należy wierzyć. A tego prymatu nie chce uznać gorącej krwi Enzo, ulegający emocjom, nie zgadzający się na ingerencje w życie swej rodziny, pomimo pozornych zalet dr Gregora (zapłata z góry za półroczny wynajem pokoju w hotelu, opieka nad żoną i córką, inwestowanie w marzenia lalkarskie samego Enzo).
Film można odbierać jako narrację o potrzebach własnej tożsamości i zaznaczenia odrębności. Identyfikacja poprzez przynależność okazuje się jednym z ulubionych tematów Puenzo. Jej młoda bohaterka jest dla rówieśników "zerowa" w sześciostopniowej skali atrakcyjności dojrzewających koleżanej - dlatego za obiekt swych westchnień Lilith nieświadomie wybiera mężczyznę o błogiej twarzy, który wspomaga jej wzrost i co gorsze interesuje się rozkwitającą "lolitką". Reżyserka zabłysnęła zdolnością budowania wiarygodnych więzi emocjonalnych, gdyż to na nich opiera się cała misterna dramaturgia filmu. Puenzo zaprasza do podglądania wypaczonej gry psychologicznej, w jaką "angażuje się" Gregor/Mengele. Jego bezwzględna manipulacja bohaterki i jej całej rodzin nie pozostawia żadnych złudzeń: każdy z nich miał słaby punkt, który prędzej czy później łatwo mógł zostać wykorzystany przez wyrachowane monstrum, potrafiące ingerować oraz manipulować. Helmut Gregor alias Josef Mengele wciągnął w bezwzględną grę/ test, niczego nieświadome pionki. Na zasadzie kontrapunktu jedyną jego świadomą przeciwniczką była kobieta-agentka Mossadu. Film Lucíi Puenzo zdominował rozdanie nagród Academia de las Artes y Ciencias Cinematográficas de la Argentina w 2013, gdyż otrzymał aż dziesięć nagród Premio Sur, a już niedługo dowiemy się czy dołączy doń Oscar AMPAS.
Hubert Kuberski
dodano: 2014-02-14