Gra tajemnic
Morten Tyldum
Reżyserzy lubią wybierać autentyczne biografie, szczególnie jeśli bohaterami ich filmów stają się wybitne lub genialne jednostki, często egoistyczne, nie potrafiące wykrzesać z siebie ani krztyny empatii. Można przywołać wiele przykładów: „Piękny umysł”, „The Social Network”, „Jobs”, czy ostatnio „Bogowie”. Losy podobnego silnie zindywidualizowanego bohatera zostały zaprezentowane w „Grze tajemnic”. Główną uwagę kadrach przyciągają naukowcy, usiłujący rozwikłać skomplikowane szyfry Niemców, a jednemu z nich matematykowi i kryptologowi Alanowi Turingowi przypadł zaszczyt stworzenia podstaw informatyki i „maszyny Turinga”, będącego protoplastą współczesnych komputerów.
Opis:
Film koncentruje się na trzech okresach w życiu Turinga, które były dla niego przełomowymi. W scenariuszu zostały one umiejętnie przemieszane, nie zachowawszy porządku chronologicznego. Jego autor Graham Moore oparł się na książce Andrewa Hodgesa „Alan Turing Enigma". Jednak twórca scenariusza czekał prawie trzy lata na realizację projektu, który ostatecznie zrealizował norweski reżyser Morten Tyldum, znany w Polsce z beztroskiej komedii „Kumple”. Zrobił on też dwa thrillery, liczne reklamówki, dzięki którym poznał nowinki technologiczne oraz animacje 3D. Dzięki temu obcujemy ze wskrzeszonym światem sprzed 60-80 laty.
Spokojna narracja „Gry tajemnic" nie epatuje jednak scenami zbiorowymi, pozornie mało sie dzieje, bo tematem są zmagania kryptologów z jednym z najważniejszych urządzeń szyfrujących - Enigmą. Zanim jednak trafimy do Bletchey Park poznamy jedną z przyczyn upadku geniusza. Film zaczynają sceny rozgrywające się w latach 50. XX w., gdy mieszkanie profesora Alana Turinga zostaje splądrowane. naukowiec nie chce wnieść oskarżeń, co wywołuje podejrzenia policji. Jego przesłuchanie umożliwiło przedstawienie jego życia w retrospektywach, odnoszących się do życia szkolnego i osiągnięć wojennych. Ta główna część filmowej narracji skupia się jednak na działaniach Turinga w Bletchley Park - siedzibie Government Communications Headquarters (GCHQ). Tam trwały prace kryptograficzne nad rozszyfrowaniem niemieckich wiadomości. Filmowcy nie zapomnieli wspomnieć o inicjującym wpływie działań polskiego Biura Szyfrów Oddziału II Sztabu Głównego WP, choć wyraźnie widać, że od osiągnięć Rejewskiego z zespołem innych kryptologów do zbudowania urządzenia odczytującego tajne informacje droga była jeszcze daleka.
Oczywiście w tym filmie o powolnej narracji, pojawiają się elementy dramatyczne: jak cofnięcie funduszy na badania, próba zwolnienie Turinga przez szefa GCHQ, Edwarda Travisa, czy dyskusja naukowców, nad kwestią ujawnienia informacji pozyskanych z rozszyfrowania rozkazów wysyłanych przez Enigmę do niemieckich U-Bootów. Wiele zamieszania przynosi rola kobieca - genialnej matematyczki Joan Clark. To dzięki jej kobiecej intuicji Turing potrafił przezwyciężyć demony indywidualizmu, dzięki czemu za nielubianym naukowcem staje cały zespół Hut 8. Elementy fascynacji intelektualnej mieszają się z kwestiami uczuciowymi - ostatecznie kobieta jako jedna z nielicznych osób orientuje się w faktycznej orientacji Turinga (podobnie jak sowiecki szpieg John Cairncross - reprezentujący tzw. „Homintern” czyli „Piątkę z Cambridge”). Warto też wspomnieć o Hughu Alexanderze, który podziwiał (warunkowo) Turinga i dokonał (nie pokazanego w filmie) przyjaznego „zamachu stanu”, zastępując go na stanowisku szefa Hut 8. Celem tego działania było zapewnienie Turingowi potrzebnego czasu i spokoju na myślenie, a nie zmagania administracyjne z biurokratyczną strukturą Bletchey Park.
Film stawia przed widzem pytanie o odpowiedzialność naukowca oraz stojące przed nim najważniejsze wybory - w filmie zostało to wyeksponowane na przykładzie anonimowego konwoju, zniszczonego przez U-Booty, a nie poprzez przywołanie słynnego zbombardowania Coventry, którego nie pozwolił ostrzec Churchill. Reżyser nie zapomniał zawrzeć też w fabule gorzkiego finału w postaci powojennych kłopotów Turinga z nietolerancyjnym systemem, który nie uznawał i skazywał homoseksualistów na więzienie lub „kastrację hormonalną”. Film ukazuje zniszczenie człowieka, który był głęboko zakonspirowanym współpracownikiem tajnych projektów szpiegowskich. Jednak tu scenarzysta i reżyser zapomnieli wspomnieć o powojennych ekscesach, będących udziałem samego Turinga. Fakt uprawiania ekshibicjonizmu czy jego skłonności do nieletnich chłopców - zmieniłby wydźwięk filmu, mogąc nie dać szans na obronę „stłamszonego” naukowca. Rzeczywiście żal robi, gdy obserwujemy wrak człowieka, po zastosowaniu kuracji hormonalnej - całkowite przeobrażającej narcystycznego naukowca w cień człowieka pozbawiony pewności siebie.
Sensacyjnie brzmi informacja, że człowiek, który zaprojektował i był współkonstruktorem pierwszej programowalnej maszyny cyfrowej, komputera o nazwie Colossus, w rzeczywistości nazwał go Christopher - na cześć swego młodzieńczego kochanka. Z filmu można też wywnioskować, że Stewart Menzies znakomicie wiedział o szpiegowskiej działalności Cairncrossa w Station X - ale gdyby tak było zostałby on aresztowany już w 1945 roku, a nie dopiero 1951 roku po jego przyznaniu się do szpiegostwa na rzecz NKWD/ KGB - już po ucieczce Guya Burgessa do Moskwy. Dla ułatwienia narracji filmowcy zrezygnowali też z informacji o złamaniu w Bletchey Park jeszcze poważniejszego systemu szyfrującego - dalekopisowej maszyny Lorenza (model Lorenz SZ40), zwanej „Tunny” (tuńczyk). Oczywiście nie jest to poważny zarzut - bo zwykłą tendencją narracyjną jest jej upraszczanie.
Hubert Kuberski
dodano: 2015-01-05